Chęć pokazania się przed kolegami? Za dużo energii? Za mało rozumu? Ciężko podać, a przede wszystkim zrozumieć, powód takich zachowań. W Piotrkowie pod osłoną nocy ktoś znów zniszczył wiaty przystankowe. Tym razem wandale upodobali sobie szyby, które porozbijane zostały na kilku przystankach. Najgorsze jest fakt, że za takie zachowania płacimy wszyscy.
To są dla miasta bardzo wymierne straty, starty finansowe - mówi Karol Szokalski, dyrektor Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. - My je oczywiście pokrywamy, ponieważ infrastruktura jest ubezpieczona. Zgłaszamy to do ubezpieczyciela, jest to weryfikowane i te pieniądze z polisy wracają do miasta. Taka polisa nie jest bezpłatna, więc miasto ponosi określone koszty. Jeszcze ważniejsze jest to, że niszczona jest ta infrastruktura. Te przystanki nie stoją po to, aby ładnie wyglądały. One mają służyć mieszkańcom, którzy korzystają z komunikacji miejskiej - wskazuje dyrektor ZDiUM.
Karol Szokalski przyznaje, że takie zachowania są dla niego całkowicie niezrozumiałe. W swojej zdziwieniu nie jest jednak odosobniony. Byliśmy dziś na przystankach m.in. przy ul. Sulejowskiej i Wojska Polskiego oraz al. 3-go Maja. Spotkani tam mieszkańcy nie kryli wściekłości na takie sytuacje.
Straż Miejska albo Policja powinna wybrać się w późnych godzinach wieczornych na miasto i zobaczyć, co się dzieje. Ja wczoraj byłam przed 22:00 i widziałam, co się dzieje na osiedlu Wyzwolenia. Siedmiu osobników, bo to inaczej nie można ich nazwać, przeklinało, wyzywało i czymś rzucało. Gdzie są służby? Popołudniami chodzą? Wówczas nie potrzeba - mówiła jedna z piotrkowianek. -
Upiją się, a potem tę złość czy nadmiar energii wyładowują. Niedawno był przystanek robiony, wszystko zostało wymienione i na co to wszystko - wskazywała kolejna.
Jak wskazuje Karol Szokalski, wszystkie akty wandalizmu na bieżące zgłaszane są służbom porządkowym.